piątek, 19 czerwca 2015

Bałagan, mój wróg numer jeden.

Witam po czasie, 
jak zwykle o wiele za długim.
Dzisiaj siedząc na mojej jakże wygodnej sofie, 
rozglądając się po mieszkaniu, zdałam sobie sprawę, że znowu mam bałagan.
Wielki, przeogromny.
Wszędzie zabawki, mnóstwo zabawek, 
psia sierść i jakieś niezorganizowane, rozrzucone przedmioty ....
JAk żyć? 
no jak, pytam..
Wczoraj opuściłam ,,chałupę" żeby to mój Seba przechwycił pałeczkę (mop) 
i ogarnął cokolwiek. 
Nie powiem, że nie posprzątał, zrobił to...
Jednak ta męska DOKŁADNOŚĆ...

Teraz za nim czekam, muszę poukładać w jego szafie i skopać mu te jego cztery litery.
Bo jak?
Ileż można chłopu majtki układać. 
Staram się, ale coś mi nie wychodzi. 
Średnio raz w miesiącu doprowadzi do takiego burdelu, że nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Pozostaje mi tylko -kula w łeb* odpada z racji dziecka*
-wywalenie wszystkiego na podłogę i od nowa...


Tak, narzekam na niego. Taki on zły bo ma bałagan w ubraniach, a ja? 
nic lepsza. 
Przeglądam tysiące, miliony, bla bla
blogów i wiecie co?
Jak widze te zdjęcia prosto ułożonych ubrań, dopasowane to wszystko kolorystycznie to sobie myślę...
Czy to pod zdjęcie?
bo ja mimo szczerych chęci, mimo godzin przy desce do prasowania nie jestem w stanie tego tak okiełznać .
Jest ciężko. Bardzo. 


Taki ze mnie leń?
nie sądzę, bo mało kiedy mam czas z tyłkiem na tapczanie posiedzieć. 
Teraz to robię, no dobra. Wybaczcie. 



Co mnie dziś jeszcze czeka? kurz, kurz, zakochany kurz, on ma takie czułe serce 

podłogi?
Paula wczoraj jadła banana... rzucała nim w psa, pies lizał i mam takie miejsca... jakby 20 cm ślimak się ,,przechadzał" po domostwie.
Po tych moich 36m2 ;D - WILLA !

A teraz pytanie. Jak wy sobie z tym radzicie?
a może nie radzicie?
Myśl o powrocie do pracy jest dla mnie jak koszmar.
Bo po dwóch dniach roboczych nie poznaję domu. Sprzątam jak opętana. 
Wyrywam włosy z głowy.... 

no nie wiem... 



musiałam ... ten Pan to wszędzie musi karteczki swoje upchnąć.