czwartek, 9 marca 2017

PRZECIEŻ ty dziewczyno poszłaś na łatwiznę

Jak często spotykacie się z takim jakże ,,słusznym,, spostrzeżeniem od Waszych ciotek, klotek i sąsiadek? 
TY TYLKO SIEDZISZ W DOMU i Ci płacą, a moja wnuczka? TA TO MA PRZECHLAPANE
8 godzin pracuje, a potem wraca do domu, ona z rodzicami mieszka, ona jest taka zmęczona.


I tak za każdym rogiem, kogo nie spotkasz te same wywody.
Jak to dobrze być mamą, jak to my teraz lekko mamy, bo to rok macierzyńskiego nie jakieś tam 3 miesiące. JAK TO ja się muszę nudzić bo siedzę w domu. 
SERIO?
CZY TRZEBA TŁUMACZYĆ każdej kobiecie, która już swoje dzieci wychowała, że to wcale taki spokój nie jest? ŻE życie z czteromiesięczniakiem i prawie trzylatką nie jest łatwe? 
MILIONY pytań ,, a czemu?'' plus 10 butli mleka dziennie, lulanie ZABAWIANIE, plus wszystkie domowe obowiązki, które przy takim domowym przedszkolu w ogóle nie są TAKĄ SIELANKĄ. 
nie mam zamiaru narzekać, sama sobie ten los zgotowałam, jednak warto chyba docenić tą pracę w domu. MACIERZYŃSKI to urlop tylko w nazwie. 
TO CIĘŻKA PRACA, dużo wyzwań jak i przepięknych chwil. 


warto to docenić, 
czas szybko płynie...
każdy kiedyś będzie w tym miejscu i wtedy zrozumie, 
że to wcale nie tak LEKKO


wtorek, 31 stycznia 2017

wszystko i nic-czyli co to było gdy mnie nie było.

Zerkam i widzę odległe daty, nie wiem jak mogłam wyłączyć się na tyle czasu i nawet nie poczuć na dobre kiedy to zleciało. Paula nam mega urosła. Nie wiedziałam, że tak szybko z nieporadnego bobasa stanie się prawdziwą małą, mądrą i zdolną dziewczynką. JESTEŚMY na tym nieszczęsnym etapie, w którym dzieciak potrafi palnąć taki tekst, że matka spala się ze wstydu. NIE JEST to łatwe.. o nie.Mam skrytą nadzieje, że niedługo będzie już myśleć a potem mówić ;p A Nel? Jest jeszcze mała i słodka, później mi dopali. CZUJE TO ... Ja.. ja to ciągle miałam coś na głowie. A TO pracę, a to potem ubzdurało nam się, że będzie nam ciasno. /Tak, w sumie nie była to bzdura, odkryłam to dopiero po powrocie ze szpitala z Nelką. / i nagle mój mądry mążulo stwierdził, kupmy mieszkanie. Ludzie szykują się do tego latami, za to my jak to my... słowo padło, okej. szukamy. ZNALEŹLIŚMY, wtedy dopiero zaczęła się zabawa, która trwa do dziś... za zaczęła się w październiku. DOKŁADNIE, ostrzegam jeśli myślicie, że kupić nieruchomość to sprawa prosta... TO SKOMPLIKOWANE, DIABELNIE. Jak już wrócę do formy i będę miała dla kogo pisać to opiszę z chęcią ten cały żmudny proces. JEDNAK mamy to, czwartek będzie dla nas pięknym dniem.

Rewolucja zacznie się z końcem lutego. Spakować cały świat do kilku kartonów... to będzie wyzwanie...



sobota, 28 stycznia 2017

Powroty

HEJ, czy może witam po latach...
Okazało się, że słaby ze mnie kapitan. Opuściłam ten okręt szybciej niż reszta pasażerów. WRACAM. Bo jak nie dziś to kiedy? Bo jak nie ja to kto?

CO U NAS?
PRZEZ jedyne półtora roku zdążyłam zajść w ciążę, wyjść za mąż/ to pewnie największe zaskoczenie dla WAS,mój polishkonkubent stał się polishhusband na maxa/,urodzić córkę. Wszystko działo się tak nagle, że do dziś nie pojmuję jak to możliwe. PRZEZ ten pęd życia nie było czasu dosłownie na nic. Zapomniałam jak się nazywam. GENERALNIE DO DZIŚ MYLĘ NAZWISKO. Myślałam, że w ciąży wrócę do photobloga i będzie tam tak cudownie i błogo jak w ciąży z PAULĄ. No- nie udało się. Jednak wiele spontanicznych decyzji doprowadziło mnie/nas do miejsca, w którym jesteśmy teraz. NIE WIEM.. czy było kiedys lepiej? jak to mówią... kto nie ryzykuje ...

postaram się nadrobić ten czas, co tak w zasadzie się działo


już wkrótce.


ps. nasza cudowna królewna nr 2